niedziela, 12 maja 2013

Epilogue

I w ten oto sposób dojechaliśmy wspólnie do końca tej opowieści. Jak zawsze mam problem z zakończeniem, bo w takich momentach zawsze myślę o czymś nowym i tym razem jest dokładnie tak samo. Opowiadanie trwało prawie półtora roku, bo pamiętam, że zaczęłam je gdzieś w październiku 2011. Myślałam, że przywiążę się do niego bardziej, ale... mm... nie wiem, czy ktokolwiek prócz mnie miał taką dziwną awersję do Nataszy. Na samym początku jej nie lubiłam za tą jej sztywność i pewnie raziło mnie to, co mam u siebie. Niemniej jednak... Nie wiem, co mam powiedzieć.
Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali całe opowiadanie i tym, którzy zdecydowali się skomentować posty. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :) Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie dotrze do Was bardziej, niż te o Nataszy. Czy będę tęsknić? Pewnie nie. Już teraz mam większy entuzjazm w stosunku do tego, co piszę. Tym razem skupię się na tym, byście mieli większą awersję do Billa Psychola, niż do głównej bohaterki ^.^ Ale Natasza będzie gdzieś tam zawsze. W końcu nie pisałam tego dlatego, że ktoś mnie zmuszał i ewidentnie to był mój pomysł, by stworzyć taką postać. Mam nadzieję, że to opowiadanie jako całokształt Wam się podobało :)
Zapraszam na krótki epilog XD

><><><><><><><><><><><><

- Nie dotykaj! Jeszcze świeże, pali dłonie!
- Nie dotykaj!
- Natasza, to tylko książka! – wrzasnęła blondynka i zabrała mi z rąk mój najnowszy nabytek, który jeszcze pachniał drukarnią. Chyba się rozpłaczę. A nie, zaraz. Już to zrobiłam. Taki mały szczegół, niewiele warty.
- To nie jest tylko książka! To MOJA KSIĄŻKA! – zawarczałam niczym wilkołak i prychnęłam głośno, wyrywając jej moją pierworodną. Nikt mnie nie docenia. Po prostu nikt mnie nie docenia, do cholery. Pójdę się poszczycić sukcesem do innego domu.
Gorzej, że nikogo innego na tyle nie znam, by im mówić o tym, że wydałam książkę.
- Daj jej się pławić w swoim świecie idealnym, Sash. Tak będzie najbezpieczniej dla nas wszystkich.
Prychnęłam tak głośno, że zagłuszyłam śmiech głupiego Kaulitza i mojej pseudo-przyjaciółki przez wątpliwe „P”. Co za brak wsparcia dla początkującej pisarki! Zamiast opić to spotkanie, to oni ze mnie szydzą! Już ja to sobie zapamiętam. Szczególnie, gdy zamknę się na cztery spusty i nie otworzę drzwi. Billowi oczywiście. Jeszcze się biedak popłacze z radości, gdy mu wspomnę o tym, że ma się cieszyć z mojego sukcesu, jeśli chce mnie zobaczyć nagą.
Z naburmuszoną miną odwróciłam się na pięcie i sztywnym krokiem ruszyłam w stronę schodów na piętro.
- Nie chcę was na oczy widzieć!
- A jak ma to się do tego, że jutro lecimy do Polski do twojego taty?... – podrzucił niewinnie Bill, a moje oczy zwęziły się niebezpiecznie. Musi mi takie rzeczy wytykać, prawda? Musi?! – Oh, Natasza, noo... – zadowolony popędził w moją stronę i wkleił się w moje plecy, przez co prawie zaliczyłam glebę na schodach. Boże, co za dzieciak. Z kim ja mieszkam? Z kim ja dzielę łóżko?!... – Przecież ty mi nawet nie pozwoliłaś tego przeczytać. – poczułam jego usta na swoim barku i jęknęłam żałośnie. – I nawet nie chcesz mi powiedzieć, o czym jest i zakazujesz mi na to patrzeć tak samo jak na książkę twojej mamy.
- Spadaj. – wyburczałam i chciałam mu się wyrwać, ale jak zwykle się okazało, że był dla mnie za silny. – I tak wiem, że przeczytałeś. – dodałam mało ekspresyjnym tonem.
Przez chwilę milczał, wciąż jednak trzymając mnie w mocnym uścisku. Powinnam się już przyzwyczaić, że jego dotyk mnie koi, a jednak mimo wszystko wciąż mnie to zaskakiwało. I chyba wolałam być zaskakiwana, niż żeby jego palce przestały tak cudownie na mnie działać.
- Boże, ty masz takie humorki, że boję się nawet myśleć, co by było, gdybyś była w ciąży. – powiedział nagle, a ja poczułam, jak robi mi się gorąco. On pierwszy raz o tym wspomniał. I to akurat przy tej cholerze, Sashy. Ale on o tym wspomniał. O matko, on o tym wspomniał!
- Ej, no właśnie! Jeszcze trochę i będziesz za stara na prokreację! – usłyszałam jej blondynkowy głos i spuściłam głowę w zażenowaniu. To była jakaś kpina. My ani razu o tym nie rozmawialiśmy, a teraz ona rzuca takimi tekstami, jakby to była najbardziej naturalna rzecz pod słońcem! Znaczy... no była, ale...
Przeklinam dzień, kiedy spotkałam tę wiedźmę, arrr. Wcale nie byłam stara! Ledwie skończyłam dwadzieścia cztery lata! To ona się prokreuje za wcześnie!
- Mój mózg i tak zahacza o siedemdziesiątkę, więc się z łaski swojej odczep i doczłap się do kuchni po soczek, bo znowu odwalasz. – odpowiedziałam jej grobowym tonem i przewróciłam oczami, gdy śmiech Billa zawibrował na mojej skórze. A potem jego palce powoli prześlizgnęły się po moim brzuchu i przestałam oddychać. Poczucie bezpieczeństwa zalało mnie bez reszty i coś ścisnęło mi się w dołku na samą myśl, że po jego głowie chodziło dokładnie to samo, co po mojej.
- Natasza... My nigdy o tym nie rozmawialiśmy. – zauważył spokojnie, gdy szuranie kapci Sashy dało nam wyraźny znak, że jesteśmy na schodach sami. Choć musiałam przyznać, że to było dość dziwne miejsce na takie konwersacje. Pokiwałam głową, a potem on parsknął śmiechem. – Wiem, że to zabrzmi dość obcesowo i bezpretensjonalnie, ale co ty na to, by odwiedzić twojego tatę, a potem zrobić sobie wolne, wyjechać gdzieś na jakiś czas i zacząć produkować własną rodzinę...?


><><><><><><><><><

Jezu, za dużo się Rihanny nasłuchałam i mózg mi siada, żeby jeszcze na sam koniec powiedzieć coś mądrego.
Odsyłam do 
i dziękuję za uwagę! XD

8 komentarzy:

  1. I to już koniec? No to mnie zaskoczyłaś. Kurczę, mogłam ten epilog przesylabizować- przynajmniej by mi dłużej zajęło jego czytanie...Będę za nimi tęsknić(aż mi głupio, bo teraz zaczynam się rozklejać przed głupim laptopem dobrze, że mieszkam sama) Ale na pocieszenie mam Twoje kolejne opowiadanie:)
    Pozdrawiam i trzymam kciuki aby wena Cię nie opuściła i Bill-Psychol namieszał!
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, że to opowiadanie skończyłaś.. Przyzwyczaiłam się już do czytania o losach Nataszy ;). Zawsze zaskakiwało mnie jej zachowanie :D. Jak była na początku niedostępna, później jej przemiana.. To było niezwykłe.. I jeszcze Twój styl pisania.. Ahh.. Masz niesamowity talent :).
    Jak to mówią coś się kończy, coś zaczyna :). I całe szczęście, że zaczęłaś nowe opo :D.
    Dziękuję za przygodę z tym opowiadaniem i rozpoczęcie kolejnym z nowym :).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu popłaczę się, bo to już koniec, będę tęsknić za spaczonym mózgiem nataszy. A teraz jeszcze odcinek bonusowy z serii "ileś lat później" ;D Podziwiam twój talent i lecę dalej ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Grzecznie przeczytałam ostatni rozdział i epilog. I mam sieczkę z mózgu. Wiesz, słuchamy tego samego radia, mój mózg dalej jest gdzieś przy mokrym T.
    Epilog był genialny i te zdania na koniec o produkcji własnych dzieci mrrr. Bo nic więcej nie mam do dodania, tym bardziej, ze wiesz jak działają na mnie dzieci i inne takie.
    Poza tym czytając o tym opiekującym się Billu nie muszę mówić głośno z kim mi się to skojarzyło, prawda? Ja wiem, ze ty wiesz. I mam być szczera? Nie będę za bardzo tęsknić za Nataszą, pewnie dlatego, że pomimo tego, iż kocham fluff, męczyły mnie ostatnie rozdziały. Byłam przyzwyczajona do Nataszy, która odpierdala, a nie Nataszy, która myśli o klejeniu się.
    Wiesz, nie pamiętam jak tu trafiłam, ale za to pamiętam jak szczęśliwa byłam mogąc zawsze nawiedzić Cię na gadu. I sprawiało mi to ukrytą przyjemność, maltretowanie Cię i wkurwianie tym, ze chcesz pisać, a ja paplam i jak starałaś się być miła i mnie nie spławiać.
    I w tym momencie dziękuję Ci za to, że mogłam mimo wszystko się wygadać, chociaż byłyśmy dla siebie kompletnie obce. Dziękuję za to, że mogłam Cię poznać, ze chciałaś się ze mną spotkać jak przyjechałaś do dziadka. Dziękuję Ci za każdy jeden dzień który spędziłyśmy razem i osobno. Dziękuję, że zaraz będzie rok, a my dalej jesteśmy razem - jakkolwiek dziwnie to brzmi. I wierzę w to, że to wytrwa o wiele wiele dłużej. Dobrze wiem, że się dopełniamy i... I nie wyobrażam sobie, żebyś przestała być nagle moją BFF. Z nikim mnie tyle nie łączyło co z Tobą.
    Kocham Cię, Misiu. ♥

    PS Wstręt mi zniknął. Chyba aż takiego wkurwa mieć nie będę jak myślałam, na tego jebanego psychopatę tam na DPM.
    PS2 Jestem z Ciebie tak cholernie dumna, ze jednak dotrwałaś do końca i dodałaś epilog. Stajesz się coraz lepsza i lepsza! Parskam dumą na prawo i lewo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego to wydało się takie dziwnie naturalne, że Bill i Natasza zaczną produkować swoją rodzinę? Jakby tych wszystkich zawirowań nie było, a oni stali się całkiem normalną parą ;)
    Szkoda mi, że to już koniec i będę tęsknić za tymi wszystkimi niesamowitymi sytuacjami Nataszy i Billa, kiedy nie dało się przewidzieć dalszego ciągu i gdy wszystko było takie...sensualne ;)
    Natasza w większości odpowiadała za tą rozrywkę, śmiech i emocje, które mieliśmy przy czytaniu. Komplikowała sytuację, a przez to, w sensie literackim, jest naprawdę udaną postacią. W rzeczywistości może i byłoby ciężko jakoś do niej dotrzeć, ale w świecie fantazji, Bill poradził sobie z tym doskonale ;)
    Przy czytaniu tego opowiadania naprawdę doświadczało się masy emocji, a przez tą wiadomą dla czytelnika Nataszową naiwność sytuacjyjną (choćby to długie przekonanie o innej oreintacji Billa, choć on na nią tak bardzo reagował) i nieodnajdywanie się w relacja z innymi ludźmi, miało się wrażenie, że ta historia dzieje się tuż przed oczami. Nie wiem nawet do końca jak to określić, ale potrafisz napisać takie sceny, które można czytać w kółko, z przyjemnością do nich zawsze wracać.
    Mam tylko nadzieję, że to nowe opowiadanie będzie jednym z wielu. Że ciągle będziesz pisać i pisać, również w tej tematyce, bo sama widzisz, że masz już grono fanek, które uwielbiają Twoje opowiadania i Twojego Billa ;)
    Dziękuję za całą tą radość związaną z czytaniem tego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  6. ah <3 super :D ale czemu to koniec ?? :(:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam do siebie :))) opowiadanie o TH
    http://samotnysamurai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra, pora zebrać się w sobie i w końcu coś napisać. Bo warto było przeczytać, choć musiałam trochę powalczyć.
    To będzie obraźliwe, jak powiem, że na pocżatku straciłam cierpliwość i nie chciało mi się czytać? Eeeeh, mam nadzieję, że nie xD
    Ale to akurat z mojej winy -.-
    Ja z reguły początków się lubię. Wiesz, czytasz coś, lubisz to, opowiadanie się kończy i masz wrażenie, że nic innego nie będzie wstanie zapełnić pustki... jak to wgl brzmi xd No ale tak właśnie mam!
    Z tym opowiadaniem nie byłoby problemu... no... gdybym nie zaczęła od środka ^^
    przez nieuwagę zaczęłam czytać od części bodajże 6, czy którejś tam, tam gdzie początek był taki.. nieco poetycki? Co uśpiło moją czujność! A potem BUM! Natasza atakuje Georga nożem... No i weź człowieku się połap! Nie mogłąm, to się zdenerwowałam i wyszłam. Ale żałowałam i musiałam wróćić.
    Wcześniej przeczytałam fragment, wyrwany ze środka, tak już mam. No i trafiłam na fragment z robieniem zdjęcia tyłkowi Nataszy xD
    Dlatego potem zawiodłam się, kiedy doczytałam, że tam był KRAęWAT. Ale to już si poskarżyłam...
    Lubię Nataszę, bo też jestem sztywna... Tak, musiałam się uzewnętrznić <3
    Czytałam całość jakieś 4 dni. Po każdym rozdziale miałam czytać ostatni tego dnia, ale potem kolejny był tym ostatnim, i kolejny... Eh xd
    Poszło szybko i bezboleśnie, naprawdę polubiłam wszystkich bohaterów, choć niektóre rzeczy były w moim mniemaniu trochę przerysowane. Ale sama pewnie dałabym sie ponieść, co zresztą nierzadko robię.
    No, od strony technicznej idealnie nie jest, ale u kogo jest? xd Ale mówię to tylko dlatego, żeby wspomnieć, że na don`t pick me jest o wiele, wiele lepiej. To fajne, jak się do czegoś stopniowo dochodzi, poprawia i tworzy od zera swój styl, a potem poprawia drobiazgi i tak dalej... Piszesz lekko i czyta się to z przyjemnością, dlatego twoje literówki nie bolą xD
    Lubię sie mądrzyć i nienawidzę tego w swoich komentarzach.. Ale chciałaś to masz! Znaczy, nie chciałaś, ale trzymasz kciuki czy coś tam... To piszę :D

    W jednym rozdziale w pewnym fragmencie pojawiło się "jeju". Może nie w nadmiarze, ale kilkakrotnie. To było takie... takie... no takie jak robi moja babka od matematyki, jak nagle się zorientuje, że zrobiła błąd w zadaniu <3
    Ta informacja nie jest ci potrzebna do życia, wiem, ale musiałam xD
    Dooobra... za dużo tego było, żeby konkretnie wymieniać, co lubiłam najbardziej. Najbardziej zaskoczył mnie Bill, proponując Nataszy... hm, jakby to tak zgrabnie nazwać... a, to było analizowanie jej ciała, oo! Bo to było tak duże zbliżenie, że właściwie niewiele brakowało do seksu po prostu i zdziwiła mnie też reakcja Nataszy. Ale ok xd Szanuję jej decyzję!
    Zaczynam wypisywać bzdury.
    Co ja mam ci jeszcze napisać?
    Pisz dalej, tyle. Naprawdę dobrze się to czyta i właściwie to zamierzam dorwać się jeszcze do kolejnego twojego bloga.

    Aaaa! I gdzie można kupić takiego Brzydala, który robi rumianek i ma działające tabletki przeciwbólowe? Chcę takiego xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętajcie, by skopiować treść komentarza, by potem nie wyszło, że Wam czegoś nie dodało i całość przez przypadek poszła się jebać! ^ ^
P.S. Łahaha! Zdaje się, że nie trzeba cenzurować, więc możecie jechać po całości! :D:D:D