Ten tydzień jakoś szybko zleciał o_O
><><><><><><><><><><><
Trzy dni później znowu wparował do mojego
pokoju, tyle tylko, że było mi już wszystko obojętne, bo bardzo ambitnie
umierałam z bólu brzucha. I zrobił
dokładnie to, co miesiąc temu, choć ja nie wiedziałam jakim cudem... no dobra,
pewnie Sasha albo Chloe mu powiedziała, że będę miała okres. Więc w każdym bądź
razie do mnie przyszedł z termoforem, herbatą, tabletką i opowieściami z
historii zespołu. I dowiedziałam się przy okazji, że nagrali już nowy album, z
którego wydaniem czekają na zakończenie wakacji. Więc jak tylko wyjedziemy,
będą mieli urwanie głowy ustalaniem terminów wywiadów, sesji, występów i innych
jeszcze bardziej skomplikowanych rzeczy.
Lubię, kiedy tak dużo mówi. Powtarzam na
głos, że tego nie znoszę, ale ja się założę, że on zna prawdę. Założę się, że
on wie o mnie tak wiele, że właściwie ja nie musiałabym nic mówić, a on by
wiedział, co mam na myśli. Doszłam więc do wniosku, że on jest moim
przyjacielem, bo zna mnie, ja znam jego i wiem, że pomimo jego popisywania się,
jego głupoty i infantylności na pokaz, mogę na niego liczyć; mogę mu ufać.
Czuję się przy nim tak bezpieczna, jak jeszcze nie czułam się przy nikim innym.
Spędził ze mną pierwszy, najgorszy dzień, a
potem przybył, by opiekować się mną drugiego dnia. On to lubił. Lubił świadomość,
że był ktoś od niego słabszy, którym mógł się zająć i szczerze powiedziawszy
dobiłam się tym, bo ja miałam to samo.
W stosunku do mojej młodszej siostry.
To było raczej logiczne, prawda? On był
gejem, a ja zdecydowanie byłam dziewczyną, więc jedyna relacja, jaka mogła nas
łączyć to albo czysto przyjacielska, albo przyjacielska z domieszką poczucia
rodzinnego. Co w sumie prowadziło do dwóch opcji. A żadna z nich nie była tą,
której chciałam całym sercem.
Ale starałam się o tym nie myśleć. Tak samo
jak o tym, że coraz częściej nawiedzała mnie myśl, że realia powracają z coraz
większym echem. Zostało tak cholernie mało czasu do potencjalnej daty
wyjazdu. Najpóźniej mogłyśmy wyjechać
20-ego września, bo czekało nas trochę przygotowań na nowy na trzeci rok
dziennikarstwa, a do września zostało sześć dni. Miałam z tego powodu wielki
kamień w żołądku. I nawet mama dzwoniła z pytaniem, kiedy będę z powrotem.
Czułam się źle. I jak mi się przypomina, że na samym początku tak bardzo
chciałam stąd uciec, chce mi się śmiać z własnej niewiedzy. A może moja
podświadomość dobrze chciała? No bo gdybym wróciła wtedy, nie zakochałabym się
w tym palancie.
Ehh... Nie ma sensu gdybać.
- Twój ulubiony zespół?
- The Veronicas. – odparłam automatycznie.
- A jaka jest twoja ulubiona piosenka?
- „Everything” i
„Don’t say goodbye”.
- Dlaczego?
- W pierwszej muzyka sprawia, że mam
dreszcze. Druga jest... emocjonalna.
Trzeci dzień był dziwny. Przyszedł tak samo
jak poprzednim razem i zaczął się wypytywać o różne dziwne, czasami zwykłe, czasami
krępujące rzeczy. Zaczęłam się zastanawiać, ile jeszcze rzeczy zostało, które
przed nim ukrywam. Nie. To nie jest to, że ja to ukrywam, ale czuję się tak,
jakby on mnie odkrywał.
- Wolisz długie włosy, czy krótkie?
- Co to za pytanie w ogóle? – zmarszczyłam
czoło.
- Rozkręcam się. – uśmiechnął się pogodnie,
co dało mi do myślenia. Jeśli on się nie szczerzy, to znaczy, że szykuje się
jakieś straszne pytanie.
Nie podoba mi się to.
- Moje włosy lubią być długie. Inne włosy
mnie nie obchodzą. – wzruszyłam ramionami. Twoje podobają mi się w każdej
formie. I tak wyglądasz fenomenalnie. Ah, wstydź się, kobieto! Nie myśl o tym!
Znaczy o nim!
- Jadę do fryzjera farbować włosy, jedziesz
ze mną jak odżyjesz?
- Co, już nie lubisz blondu?
Jego twarz ponownie rozjaśniła się
uśmiechu, na widok którego autentycznie przestałam oddychać na kilka sekund.
Czemu on musi tak wyglądać? I czemu on musi mieć taki wspaniały charakter?
I czemu musi być gejem?...
- Znudził mi się... – odparł zdawkowo,
jakby miał na myśli coś konkretnego. Uniosłam pytająco brwi, a on oblizał wargę w
zamyśleniu i zanim z powrotem odzyskałam oddech, poczułam gęsią skórkę na
ciele. Jezu, on powinien przestać robić takie rzeczy w mojej obecności! –
Adekwatnie do sytuacji... – nie zdążyłam zapytać o co chodzi, on zmierzył mnie
wzrokiem. – A co myślisz o seksie?
Zamrugałam oczami, powoli przyswajając
pytanie.
Zaraz, że co?!
- Słucham? – wykrztusiłam, wybałuszając
gały.
- Proste pytanie przecież. – parsknął
śmiechem, a ja zburaczyłam się zapewne tragicznie. – Pytam się, co myślisz na
temat seksu. Na temat zbliżenia cielesnego pomiędzy dwojgiem ludzi... miłość na
innym poziomie... pożądanie... oddanie się innej...
- Dobra, zrozumiałam! – zaczęłam machać
rękoma, jakby to miało wymazać sytuację, ale...
o matko! Czułam się strasznie! Skrępowanie to niedopowiedzenie! Ja nigdy
z nikim o tym nie rozmawiałam! Nawet z własną rodzicielką, do cholery! I to...
Jezu, zabijcie mnie. Nie chcę mówić, nie chcę słuchać, nie chcę... Nie chcę! –
Nie myślałam na ten temat. – odparłam i po chwili zdałam sobie sprawę, jak
bardzo dziewiczo brzmię. – Ja nie... nie rozumiem... inni zawsze są tacy
rozwięźli, a ja... – zaczęłam się plątać, a on skrzyżował ręce i usadowił się
wygodniej na krześle. – Nie rozumiem do czego to potrzebne. – stwierdziłam
szczerze i tym razem to on wybałuszył oczy.
- Jak to... nie rozumiesz... do czego to
potrzebne? – wydukał, pochylając się w moją stronę. – To ty nie wiesz... –
urwał, robiąc głupią minę.
Obruszyłam się.
- Przecież wiem, że z tego dzieci powstają,
kretynie! Czy ja wyglądam na przedszkolaka?!
Uniósł ręce w geście poddania.
- To w takim razie powiedz mi, czego nie
rozumiesz, bo teraz to ja nie rozumiem. – wyszczerzył zęby.
Przewróciłam oczami.
- Chodzi mi o to, że nie rozumiem, dlaczego
ludzie uprawiają seks, kiedy nie chcą mieć dzieci. Uważam, że to... –
zamilkłam, próbując znaleźć odpowiednie słowo. – Niepotrzebny problem. –
dokończyłam zadowolona z siebie.
Nastała cisza.
No co? Powiedziałam coś głupiego?
- Co?
- Ale to pewnie kwestia tego, że faceci
ciągle chcą... – skrzywiłam się, wzdrygając się gwałtownie. – To jest...
- O jasna cholera, chyba nie rozumiem! –
niemal wypiszczał i wpakował się do mnie na łóżko, by usiąść przede mną na
kolanach. – Czy ty właśnie powiedziałaś, że seks... to niepotrzebny problem?! –
wyrzucił ciągle z szeroko otwartymi oczami.
Wzruszyłam ramionami.
- Tak.
Wciągnął ze świstem powietrze.
- Czy twój umysł zatrzymał się na
średniowiecznym toku myślenia? Nie! – znowu zaczął machać rękoma. – To nie to.
Poczekaj, bo jestem bardzo zdezorientowany i nie wiem, co mam powiedzieć, żebym
nie brzmiał, jakbym mówił do dziecka. Nie jesteś dzieckiem, na pewno nie
jesteś, ale tak myślisz. Emm... Nie, nie mów nic, ciągle jestem zdezorientowany,
więc nie wiem, co mówię i nie uważam na słowa.
– na chwilę się przymknął, drapiąc się po głowie i patrząc na mnie,
jakbym mówiła jakieś kompletne bzdury. A ja nie wiedziałam, dlaczego tak
uważał. Choć może dlatego, że on był facetem, a oni jakoś inaczej na ten temat
myślą... – Wydaje mi się, że żartujesz, ale jak patrzę na twoją twarz to widzę,
że mówisz poważnie. – gdy pokiwałam głową, jęknął żałośnie. – Nigdy w życiu nie
odczuwałaś pociągu seksualnego w stosunku do jakiegoś chłopaka?... Nie, czekaj,
ty... – schował twarz w dłonie, oddychając głęboko. Milczał tak długo, że
zaczęłam się czuć niekomfortowo. W końcu to nie było nic poważnego, nie? To nie
jest tak, jakby on miał być moim chłopakiem i mnie zmuszać do seksu. Ja
pozostanę dziewicą do późnej starości i tak, więc czym on się przejmuje? – Wydaje
mi się, że cię rozumiem. – odezwał się nagle i miałam już "serio?" na ustach,
ale on najwyraźniej nie skończył przemowy. – Ale twoje podejście jest prawie
bezpodstawne, a co więcej, jest kompletnie niezgodne z rzeczywistością. –
uniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szelmowsko. – Ale twój facet na pewno ci
to wytłumaczy z wystarczającą wyrazistością w gestach, byś zrozumiała wszystko
bardzo dokładnie.
Co zaprzecza temu, że pozostanę dziewicą do
końca życia, bo kocham geja.
- Aha, jasne. – pokiwałam głową, a jemu
najwyraźniej to pasowało, bo zmienił temat.
- Wygrałem zakład. – wymruczał, drapiąc się
po kilkudniowym zaroście. – Bardzo wygrałem zakład. A nawet bardziej, niż
bardzo. Nie ma co zaprzeczać.
- Wcale nie wy...
- Natasza. – przerwał mi, zniżając się do
szeptu. – Czy ty masz zamiar zaprzeczać? Kiedy siedzimy w TAKIM miejscu? –
zatoczył koło ręką, zahaczając o gałązki krzewu.
- Emm...
- Wygrałem zakład.
W wielkim skrócie. Uważałam, że wcale nie
są tacy sławni, bo ilekroć z nimi gdzieś wychodziłam, nigdy żadnych paparazzi
nie spotkaliśmy. Bill się oburzył i oczywiście wrzasnął ‘zakład!’. No to się z
nim założyłam.
Udupił mnie.
Pojechaliśmy tylko do downtown Hollywood i
ledwo zdążyliśmy wyjść z samochodu i powędrować przez jakąś porządną minutę,
gdy nagle oślepił mnie flesz aparatu, aż się zatoczyłam, a on sam parsknął
śmiechem, po czym rzuciliśmy się do ucieczki.
Mówię wam, co to była za gonitwa! I w ogóle
nam wypadło z głowy, żeby zawinąć się do samochodu i spieprzyć gdzie pieprz
rośnie! Niee! Woleliśmy działać, niczym w tym głupich filmach, gdzie biegają za
sobą bez większego sensu, a fotograf ma zawsze maniakalny wyraz twarzy i
krzyczy (w tym przypadku) "Bill, zatrzymaj się! Chcę tylko porozmawiać!".
Ale nie miał tak dobrej kondycji jak my,
więc po jakimś czasie został znacznie w tyle, a my wykorzystaliśmy, by się
schować, bo jakimś cudem facet urósł w siłę czterech facetów.
No i tak. W wielkim skrócie, który się
trochę rozciągnął, wyszło na to, że siedzimy teraz za krzakami i bacznie
obserwujemy, co się wokół nas dzieje.
To trochę dziwne, muszę przyznać, bo
jesteśmy spoceni, jak nie chcę wiedzieć kto, no i kucamy tak blisko siebie, że
jest mi jeszcze bardziej gorąco od jego ciała. Po prostu... żar.
No więc wygrał ten zakład.
- No i chcę nagrodę. – wyszczerzył do mnie
te swoje białe zęby. – Zrobisz mi masaż, bo od tego mnie strasznie plecy bolą.
– pokiwał głową. – Nawet nie wyobrażasz sobie jaki to potworny ból. Ała, ała,
ała. – skrzywił się, a ja zmierzyłam go lodowatym spojrzeniem.
- Co ty kurwa pierdolisz? Jaki masaż? Jaki
ból? Dobrze się czujesz? – zmrużyłam oczy, a on zrobił minę zbitego psa.
- No przecież właśnie mówię, że nie czuję
się dobrze. Plecy, Natasza. Rozumiesz co do ciebie mówię?
Ro-zu-miesz-an-giel-ski? – przesylabował, a mi ciśnienie skoczyło chyba do
dwustu.
-
Ro-zu-miem-an-giel-ski-ale-masz-fa-tal-ny-ak-cent. Dziwię się, że ktokolwiek
cię rozumie, ty mały niemiecki świstaku.
Zapowietrzył się głośno, więc szturchnęłam
go mocno, dając mu znać, że nie bez powodu szepczemy w tych krzakach.
- Jaki fatalny akcent?!
- Oh już nie dramatyzuj, chyba mi nie
wmówisz, że sposób, w jaki mówisz, jest całkowicie poprawny? – posłałam mu
litościwe spojrzenie, które on skontratakował bardzo wściekłym.
- Mój akcent jest perfekcyjnie normalny i
nie... – urwał, gdy skwitowałam go śmiechem. Tym razem to on mnie szturchnął.
- MÓJ akcent jest perfekcyjny, bo zgadnij
co? Potrafię wszystko robić perfekcyjnie, więc wiem, kiedy coś nie jest
perfekcyjne, a TWÓJ akcent jest do dupy, człowieku. – prychnęłam, a on otworzył
szeroko usta, jakbym właśnie mu oznajmiła, że Mikołaj nie istnieje. O matko. A
jeśli on tak właśnie myśli? – Stań twarzą w twarz z prawdą, panie Kaulitz. Nie
umiesz wymówić poprawnie ‘R’, no proszę cię. Mogłabym tak wymieniać w
nieskończoność... - a jego prawa powieka zaczęła drżeć. – Ej. Masz tik nerwowy.
Wiedziałeś o tym?
- Natasza. – zaczął zimno, a ja
uśmiechnęłam się szeroko.
- Tak?
- Dlaczego nazwałaś mnie "małym niemieckim
świstakiem"? – sapnął, a jego powieka rozedrgała się na amen. Przypuszczam, że
jego nerwy wykonywały teraz jakiś tajemniczy taniec. Może rodowy? Walc? Nie,
przecież to z Austrii. Jakieś bawarskie gówno z domieszką Heinekena?... -
Przecież jestem od ciebie wyższy! – i pisnął, kiedy go zdzieliłam w ramię.
Oboje na chwilę zaprzestaliśmy sprzeczki,
by rozejrzeć się ponad krzakami, czy aby przypadkiem ktoś nas nie dostrzegł.
- Kompleks wyższości to nie rzeczywistość.
- Przecież jestem od ciebie wyższy!
- Człowiek by pomyślał, że bardziej byś się
przejął beznadziejnym wymawianiem słów, skoro to w twoim zawodzie chyba jedna z
najważniejszych rzeczy. – westchnęłam żałośnie na widok jego roziskrzonych
przesadną furią oczu.
- Nie wkurwiaj mnie.
- To ty mnie nie wkurwiaj, bo nie zrobię ci
masażu.
I się zamknął.
- Ja też chcę! Ja też chcę! – zaczęła
piszczeć Sasha, a gdy Chloe tylko wpadła do salonu z Gustavem (czy oni od teraz
będą nierozłączni? Jak jedna osoba? O matko. To straszne), dołączyła się do
blondyny.
- Nie ma kurwa mowy!
W kolejnym skrócie, tym razem naprawdę
krótkim – każdy lubi moje masaże. Czy kogoś to zdziwiło? Mnie nie.
- To załóżmy się o coś! O cokolwiek! Ja
wygram! Chcę masaż!
- Łiii, szykuje się coś fajnego! – Bill
ponownie zaczął klaskać rękoma niczym skondensowane hormony odpowiadające za
homoseksualizm (gdyby miały ręce, a z tego co wiem, to nie mają, więc
porównanie nie do końca odnajduje zastosowanie w rzeczywistości). Tak.
Gejowskie. Już po klaskaniu da się powiedzieć, jakiej jest orientacji i muszę
przyznać, że to smutne. Geje, którzy są tak oczywiści (patrz LOUIS) mnie trochę
przerażają.
Odsunęłam się, by nie dostać homoseksualnym
rykoszetem.
- Nie pierdol, tylko kładź się na kocu z
rękoma wzdłuż tułowia. – zarządziłam, a on spojrzał na mnie spod uniesionych
brwi.
- Mam się położyć na... podłodze? –
spojrzał na posadzkę z oburzeniem.
- Człowieku, tu jest tak czysto, że można
lizać kafelki, a i tak nie dostaniesz żadnego zakażenia. Poza tym, będziesz
leżał na kocu. Weź się ogarnij i przestań zachowywać się jak diva, bo ci
zasadzę takiego kopa w twoje kościste dupsko, że będziesz żałował swoich słów,
odkąd stracisz możliwość siedzenia i leżenia GDZIEKOLWIEK.
- Dobra, dobra, juuuuż, bez gróźb tylko...
– przewrócił oczami i legnął na ziemię bez kolejnego sprzeciwu i podłożył sobie
pod podbródek poduszkę.
HA! Jestem genialna!
Chociaż dlaczego on tak łatwo dał się
przekonać, to ja nie wiem... umm... Chyba, że dlatego, że wspomniałam o jego
tyłku... FUJ! KURWA, NIGDY WIĘCEJ!
Muszę wymazać to ze swojej pamięci,
lalalala, nie myśl o tym, nie myśl o tym, nie myśl o tymmmm...
- No a koszulka?
- Oh, no tak. – plasnęłam sobie facepalma,
gdy zaczął się brechtać ze swojej ułomności, która zablokowała mu dostęp do
rozsądku, który logicznie nakazałby pozbyć się odzienia wierzchniego.
- No chyba, że chcesz, żebym masowała cię
przez koszulkę, to nie ma problemu... – wzruszyłam ramionami, a jaśnie pan
Kaulitz żachnął się.
- Od jutra zakazuję wszelkich
uszczypliwości, bo mnie zaczynają irytować. – wyburkał w podłogę.
- Tak, tak. – przewróciłam oczami, gdy inni
parsknęli śmiechem. – Co to za zbiegowisko w ogóle? Nudzi wam się?
- Tak. – dostałam chóralną odpowiedź i
zgasłam.
- Jesteście pojebani. – oznajmiłam im, a
Sasha machnęła na mnie ręką.
- Nieprawda. Ja czekam, aż usiądziesz na
Kaulitza.
- Ona usiądzie na Kaulitza?
- Tak, usiądzie.
- Usiądzie na mnie?
- Tak!
- A to ja też poczekam.
- Jak ja mam dobrze masaż zrobić, jeśli nie
usiądę? – zirytowałam się, a reszta wyszczerzyła do mnie zęby. – Jesteście
żałośni.
- Jasne, jasne.
Westchnęłam rozdzierająco i wzięłam dwie
buteleczki ze stolika.
- Powinnam się wściec i was wszystkich
wygonić, ale przysięgam, że mi się nie chce. – splotłam dłonie i w salonie
rozległ się trzask kości. – No i teraz jestem gotowa. – uśmiechnęłam się
szeroko na widok skonsternowanych wyrazów twarzy. – Coś nie tak?
- Siadaj i nie pierdol.
No to usiadłam na jego krzyżu i gdy tylko
odezwał się na tematy mojej ciężkości, zdzieliłam go w ramię.
- Ej, ona na nim siedzi, a mnie nie chce
dotknąć nawet palcem. – prychnął Gustav i posłałam mu mroczne spojrzenie. –
Chcę, żebyś mnie przytuliła, bo się w sobie zamknę.
- Daj mi święty spokój. Nic na raz. –
szczerze, to nie miałam nic przeciw jego osobie, tym bardziej, że był
ewidentnie zakochany w Chloe. Nie mógł mi zrobić krzywdy, prawda?
Gustav wydął wargi i rozsiadł się na
kanapie, a za nim Sash z Rudą.
Postanowiłam ich od tej chwili kompletnie
ignorować, żeby mnie nie rozpraszali. Miałam przed sobą nagie plecy Kaulitza.
To było po prostu...
Zagryzłam wargę i odkręciłam bazę.
Przestań myśleć. Wykonaj swoją robotę i zapomnij
o tym ciele. To gej.
Wracając do domu, uparł się, żeby zajechać
po specjalny olejek i specjalną bazę olejkową. Oczywiście sam wybrał, czym chce pachnieć i tu dało mi to do
myślenia. Wziął bazę migdałową i olejek sandałowy. Skłania mnie to do dwóch refleksji.
Albo ma problemy z nerwami, albo z
pobudzeniem seksualnym.
Czy ktoś widział, żeby pan Kaulitz był
zdenerwowany?
A z trzeciej strony olejek sandałowy jest
ponoć afrodyzjakiem i w tym momencie jestem kompletnie zdezorientowana.
Co też sprowadza mnie do stwierdzenia,
że nie należy się za bardzo zapuszczać w odmęty Kaulitzowego umysłu, bo się
człowiek zgubi.
Odetchnęłam i moje dłonie powoli opadły na
jego gorącą skórę, aż się wzdrygnęłam.
To było dziwne, że milczał. Że wszyscy
milczeli.
I jakby moja przyjaciółka słyszała moje
myśli, gwałtownie wstała.
- Ja stąd idę, bo się spaaaaalę. Z
zazdrości oczywiście. – oznajmiła Sasha i cała trójka zniknęła, jakby każdy
zgadzał się z tym, co mówiła blondynka.
Poczułam się nieswojo. Dotykam Billa i
nikogo nie ma i...
Matko, przestań myśleć.
Ponownie odetchnęłam i zaczęłam powoli
rozcierać olejek po całej długości jego pleców, które były cholernie jedwabiste
w dotyku.
To było dziwne. Znaczy JA czułam się
dziwnie. Nigdy nikogo (no prócz dziewczyn) nie dotykałam w taki sposób...
Znaczy dotykałam, ale... o matko, plączę się.
To sprawia mi przyjemność. To na pewno nie
jest kwestia tego, że jest mężczyzną, bo masowałam i ojca i jego żałosnych
znajomych... to... To jest Bill. Z tą swoją gładką i parzącą mnie skórą i mięśniami,
które czułam każdym palcem. Były twarde i spięte, a ja, jakby mi całkowicie
odbiło, sunęłam po nich rękoma z niemal czułością.
Serce stanęło mi w gardle, przypominając
sobie sytuację, kiedy go przytulałam. Czy ja mam fetysz na punkcie jego pleców?
Nie, zaraz. Ja w ogóle mam obsesję na
punkcie jego całego.
Ołć. Nie powinnam się do tego przyznawać.
To niezdrowe mieć obsesję na punkcie geja.
- Weź oddech i powoli go wypuszczaj. –
rozkazałam i wraz z opadającą klatką
piersiową, wzmocniłam nacisk palców, próbując oderwać myśli od jego ciała.
Ha! Dowcipne! Akurat wtedy, gdy mogę bez
oporów patrzeć na jego opalone plecy? Akurat wtedy, gdy w głowie zaczyna mi
krążyć chęć pochylenia się i polizania jego karku i tego.... że co?!
Wytrzeszczyłam oczy i zakrztusiłam się
nagromadzoną śliną.
- Wszystko w porządku? – wymruczał Bill, a
ja wydałam z siebie sfrustrowany dźwięk, graniczący z histerią.
- Nie odzywaj się, bo psujesz efekt
rozluźnienia. – odparłam ostro. – Przypomniało mi się coś. – skłamałam. – I nie
gadaj więcej. – dodałam już spokojniej.
Nie minęły nawet dwie minuty, a mi zaczęło
się robić dziwnie duszno. I musiałam mrugać oczami, by odpędzić mroczki, które
co chwilę się pojawiały przede mną.
I serce uderzało mi tak mocno, że moje
dłonie zaczynały podejrzliwie drżeć.
To jest chore. Ja jestem chora.
To tylko plecy, tak?
Nie, do cholery! To nie były TYLKO plecy!
To były NAGIE PLECY BILLA KAULITZA, W KTÓRYM SIĘ KOCHAM!
Zagryzłam wargę i przełknęłam głośno ślinę.
Nie powinnam o nim w taki sposób myśleć, bo to było obrzydliwe. Wiedziałam, że
to było obrzydliwe, ale... dlaczego tak nie brzmiało? Było mi ciężko od takich
myśli.
Odsunęłam się na jego pośladki, by mieć
dostęp do jego krzyża, choć wiedziałam, że nie powinnam masować całych pleców,
bo tak się nie robi. Ale on tego nie musi wiedzieć, prawda? I w ten sposób mogę
odkryć jak smakuje... emm... jaka w dotyku jest niższa partia pleców, tak?
Boże, jestem taka głupia!...
Ja oszalałam, ja oszalałam!
I czemu tu jest tak gorąco?!
Nagłe pulsowanie w podbrzuszu całkowicie
wytrąciło mnie z równowagi.
Zakręciło mi się w głowie tak, że na chwilę
musiałam przerwać masaż.
Moje szeroko otwarte oczy biegały od góry
do dołu, nie mogąc znaleźć sobie jednego miejsca. One go chłonęły. Pożerały. To
było...
Zaschło mi w ustach, a pulsowanie
rozprzestrzeniło się echem po całym ciele.
Przysięgam, że chciałam zacząć się o niego
łasić, choć to było takie złe i brudne i obrzydliwe, że nie mogłam uwierzyć, że
ta wizja naprawdę mi się podobała.
Czytałam o tym. I Bill mi o tym mówił... to
było...
- Źle się czuję. – wydusiłam i jak ostatnia
kretynka bez żadnego dodatkowego tłumaczenia, zerwałam się na równe nogi i
pędem zwiałam na drugie piętro do swojego pokoju.
Wpadłam jak szalona do łazienki i stanęłam
przed lustrem, by zobaczyć swoją twarz.
Była cała czerwona, oczy świeciły się
jakimś dzikim blaskiem.
Jęknęłam przerażona, zdając sobie sprawę,
że dosłownie pierwszy raz w życiu doświadczyłam podniecenia seksualnego.
><><><><><><><><><><
Przyznaję, że wyszło mi trochę do dupy o_O
PEIRWSZA!!!!!!!!! xD
OdpowiedzUsuńEm. Chyba pisac juz nie umiem z nadmiaru smiechu xD A to zle ;DD
OdpowiedzUsuńRozjebalas mi system z tymi krzakami, a raczej reakcja Billosza na tekst "małym niemieckim świstakiem" myslalam, ze padne a telefon sobie pofrunie gdzies tam w przestrzeni xD Ona mu gada o akcencie, a ten robi szopki-klocki za to jedne konkretne zdanie xD i tik nerwowy...hahahahahaha chcialabym to na serio zobaczyc xD
A dalej to juz w ogole bylo hooooooooooooooooooooooooot, wrecz ekstremalnie hooooooooooooooooooooot ;DD Nataszka sie podniecila macaniem plerow Świstaka wmhahahahaha.... a on zapenwe mial pieknego mindfu.cka przez nia ;D no bo ej, jak mozna poczuc sie zle od masowania? xDD Tzn. wedlug niegoo jak mozna? ;D No cooooz.... tak to jest jak sie ma mieciusie, glasiucsie plecki i chcica dopada z nienacka, chociaz nioe. Wroc. nie z nienacka a calkiem oczywiscie, ale Pani-zabije-cie-moja-cieta-riposta nie wiedziala. I tak. skladam protest ! ;D zdecydowanie malo! I nie moja wina, ze to zbyt szybko sie konczy, nawet nie zaczelam sie porzadnie rozkrecac, a tu ostatnie slowo xD
A wracajac do masazuuuu... zdziwie sie jak Blondziach nie poleci zobaczyc o co kaman xD chyba, ze uda tepego i nie czmychnie tam. Ale nie! on ma komplekst superbohatera! To musi ruszyc dupsko wychudzone na gore :D btw. nie wgniotla sobie jego posladow w swoje? ^ ^ przeciez takie chude sa nie wygodne i sie pieruny odciskaja -.- fuj. poduchy mu sie w pory naupycha, zeby mial bardziej miekkie dupsko xD ymm.. i o czym ja gadam^ ^ okeeeeey. ja nic takiego nie pisalam/mowilam - niepotrzebne skreslic. I ewidentnie zakazac mi jesc zelki podczas czytania, bo pozniej to sie iodbija na jakosci komentarza, a raczej bredzenia :D i tak. ide sobie po dokladke! ;D do kolejnego piatku xDDD
Miałam być pierwszzaaaaa!
OdpowiedzUsuńKurwa.. Mać.. Stara, co ja właśnie piję... ORGAZM mam ! prawie. jak Nataszka od masowania Billa. Obczaj kawę z lodami czekoladowymi i cynamonem. Toż to kurwa smakuje jak milkshake o smaku mochaccinno! Zrobilam sobie go ultra mało, bo juz mam dupę wystarczająco rozrośniętą, chociaż żałuję, bo jest boskie. A nawet gdybym chciala więcej to bym nie mogła, bo już nie ma lodów, bo wyżarli, a po dugie, balabym się, że serio zacznę jęczeć nad kubkiem. Serio.. skoro od tak malej dawki mi się coś z mozgiem robi i mam nadmiar endorfin wytworzonych. Ale analogicznie, dobrze, że Nataszka uciekla, bo by też zaczęła jęczeć jak glupia, tylko i wyłącznie dotykając. Aww jak ja sobie wyobrażę, jakie on musi miec gorące ciało jeszce te jeg mięśnie.. no kurwa, podnieta. Razy kurwa dwa, bo męskie plecy to mój fetysz jakis chyba i mam mindfucka przez nie, że hej :D Dobrze, bardzo dobrze, ze sobie wszyscy poszli. Sasha chyba jest jasnowidzem i nie bardzo jej się chcialo ogądać erekcję Billa. XD Ale jak tak tteraz o tym mysle, to w sumie mogła tm zostać i się wyżyć na jego plecach, bo ciekawa jestem, czy by się powstrzymał sam, żeby nie jęczeć ( abo świszczeć b w końcu jest niemieckim świstakkiem XDDDDDDDD)jak idiota xD AJ ŁONA RID/HIR BEBUCH REAKSZYN! No, więc zanim tam już do neij pójdzie na górę, bo mam nadzieję, że pójdzie, to mam nadzieję, że wciśniesz jakaś jego pseudo narrację, żeby opisać jak jej dotyk na nieg zadziałał : D W ogóle, czemu ja zaczynam od końca? A no, bo byłam tak śpiąca, że przeczytałam cały odcinek i wryl mi się tyko ostatni moment. Dobrze, że u ciebie wystarczy tylko przewinąć do góry : D
OdpowiedzUsuń...
...
...
A no tak! Natasza suka siedzi w swoim pokoju, a Bill super bohater przybywa, żeby zrobić z nią wywiad o seksie i kolorze włosów, czy tam ścinaniu! Bo przecież doskonale wiemy, że Kaulitz zmienia fryzurę, kiedy zmienia się jego stan emocjonany, np zakochuje się w Nataszce :D Ciekawa jestem, co on na tej głowie wyczaruje. z Resztą neevermind Nataszka i tak będzie dochodzić na jego widok. A co do seksu. T bauahahjqecgwvhjnkwg bnicfhk jknk <- ja pierdolę, aż oplułam monitor ( przy okazji się przeczyści :D) reakcja Nataszki virgin forever and ever na pytanie, co mysli o seksie i szok Billa sex machine po jej odpowiedzi. Ale myślę, że po tym jak się podnieciła dziewczyna, to zmieni na ten temat zdanie. Ej, a to nie była czasem konspira? On nie chciał jej przypadkiem specjalnie podniecić? Ach, ty Billu samo zupo.. kurwa, zuo XD Nie mażę tego błędu, bo śmieszny jest. I on specjalnie kurwa kupi te lejki, bo ona sama sie ich nawdychała i to zastymulowało jej szare komórki tak podniecająco, że się podnieciła. ( masło maślane, kocha swoje komentarze, sa takie bezsensowne) I powiedz mi, ż etak to jest i tylko na to ja wpadłam, wtedy będę się czuła mądra i dowartosciowana i nie będę się przejmowała tłuszczem i z tego szczęścia może coś wymyślę na amnezję. A o drgajacej powiece Billa się nie wypwiem, bo za każdym razem, jak ją sobie wyobrażę, to prawie smarkam xD Nsz kurwa :D Dobra, idę po kawę, tym razem bez lodów i cś może u siebie napiszę. Boś geniusz i mnie natchnęłaś tak, że łohohohohhoh : D
Chcę Ci tylko oznajmić, że jeśli myślisz, że to jest do dupy, to sama jesteś do dupy.
OdpowiedzUsuńW tym momencie rozumiem doskonale Nataszę. Teraz patrzę na wszystko z innej perspektywy i dokładnie wiem o co jej chodzi. Sama to przeżywam. Poniekąd.
Te dwie piosenki The Veronicas. Też je uwielbiam! I jestem ciekawa co z Sashą i Tomem. Ale własnie mi przypomniałaś, że sama się trochę nie zdrowo zakochuję. Hah, może nie tyle co w geju, a w człowieku, który lada moment będzie cholernie daleko ode mnie.
Czekam na następny rozdział. Weny kochana! Weny!
;***
Do dupy? HAHAHAHAHA weź ty mnie człowieku nie denerwuj! To jest genialne. I naprawde zaczynam lubić Natasze. ale tot yle w tym komu, bo się spieszę ; / jak coś, to na gadu, czekam na enxta oi zpodrawiam! :D
OdpowiedzUsuńUłaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ^^ sexi hihi super odc żadne głupie :P
OdpowiedzUsuń