piątek, 27 lipca 2012

Scene XXVII

Chyba mi odbiło xD

><><><><><><><><><><><><><><><

- Tom mnie nie zdradził. - oznajmiła mi blondynka któregoś dnia. No i? Zabawne, że ja wiedziałam to od... początku właściwie. A ona teraz mi to mówi, jakby eurekę odkryła. A ja dostałam potwierdzenie i od Billa i od samego Toma. Żal. Spojrzała na mnie, a gdy moja twarz nie okazała żadnego zaskoczenia, naburmuszyła się. - Czy tylko ja była taka tępa?
- Tak. - no co będę owijać w bawełnę? Taka prawda, co nie?
- Dzięki. - prychnęła.
Zaparkowałam przed marketem i zerknęłam na nią, wyciągając kluczyki ze stacyjki.
- Nie dziękuj mi, tylko po prostu może coś z tym zrób, co?
Fakty są takie, że jeśli oni się unikali, to teraz... nie wiem. Rozpływają się w powietrzu na swój widok. Nie. Rozpływają się w powietrzu jeszcze zanim się zobaczą. Jakby wiedzieli, kiedy któreś z nich nadchodzi. Nie mówię, że im zazdroszczę, ale chciałabym posiadać taką moc. Znikałabym za każdym razem, kiedy napadał mnie Bill. Kolejne odkrycie stulecia. Frustruje mnie to, że mnie przestaje denerwować. Rozumiecie to? Te jego dziecinne zachowanie przyjęłam za coś oczywistego i mnie to nie denerwuje. Co więcej, bawi mnie to tak jak każdą inną osobę.
Zaczynam się zmieniać w Louisa the Fluffa, który nie był the Fluffem, tylko the Evie Guy with Two Faces.
Załamuję ręce nad moją egzystencją!
Tak więc to się nie trzyma kupy, że próbuję go unikać (próbuję nie próbując, tak na serio), starając się trzymać mojego starego "JA", który jest niefajny i go nie lubię. Ha ha, prawda?
No ale nie będę się powtarzać, że jestem chora na umyśle. Tacy ludzie się zdarzają i chcę być dla siebie wyrozumiała. Jak to mówią? Shit happens.
- Ale jak to się stało, że tylko ja nie wiedziałam, do cholery?!
- Shit happens. - powtórzyłam, kiwając głową, a ona zmierzyła mnie lodowatym spojrzeniem i chyba żeby dodać jeszcze więcej dramatyzmu, chłodny powiew wiatru przeszył mnie na wskroś. Łał. Ależ ona ma piorunujący efekt, kiedy się wścieka. - Spokojnie, kobieto. - wyszczerzyłam zęby. - Miej na uwadze, że się przyjaźnimy już wystarczająco długo, więc nie będziesz miała żadnej wymówki, gdy mnie zabijesz. Na przyjaciół się nie wścieka w taki sposób. Ej, czy ja mówiłam... AŁA! - zawyłam, gdy ta nagle znalazła się przy mnie, by zdzielić mnie po ramieniu. - Jesteś złem! - zrobiłam krzyżyk z palców wskazujących prosto w jej twarz - ZŁO!
- Nie umniejszaj problemu! - warknęła, a ja przewróciłam oczami.
- Umniejszam wszystkie problemy, żeby  łatwiej sobie z nimi poradzić. - pokiwałam głową i ruszyłam do marketu. - Ty też powinnaś spróbować. To działa.
- Jesteś głupia.
- I co z tego?
- To jest moja wymówka!
Nie odwracając się do niej, wstawiłam w jej stronę środkowego palca.

- I must confess, I still beliiiieve... Still believe! When I’m not with you, I lose my miind. Give me a siiiiign, HIT ME BABY ONE MORE TIME! - Ruda zakręciła tyłkiem i obróciła się wokół własnej osi, nawet nie zauważając, że ktoś (czyli ja) stoi w salonie i gapi się na nią z szeroko otwartą gębą. - Oh baby, baby! The reason I breathe is you. Boy you got me bliiindeeeed! Oh pretty baby, there’s nothing that Iii wouldn’t dooo. It’s not the way I planned it!
Wiecie co? Normalnie to bym tu weszła i ją wybrechtała, że śpiewa Britney Spears. Ale przebywanie w obecności Kaulitza zjechało mi mózg.
Więc wiecie co zrobiłam?
- You drive me craaaaazy! I just can’t sleep! I’m so excited, I’m into deep. Ohhh, craaaazy! But it feels alriiiiight! Baby, thinking of you keeps me all night!
Tak. Włączyłyśmy wieżę i wyjemy razem. What can I do?
I nie przyznaję się, jakobym znała wszystkie teksty z całej płyty. Uznaję, że wszyscy to znają, bo piosenki są zbyt znane, by ich nie znać. To klasyka nieklasykowości. I tak, wiem, że takiego słowa nie ma. Chyba. Zwalam to na to, że już od pięciu lat żyję w Stanach, co nie? Tak. Trzymajmy się wersji, że nie znam tekstów i polskiego. Ha! Jestem sprytna.
- Co się tu, do kurwy nędzy, dzieje?! - wrzasnął Tom, przekrzykując wyjącą Brytę z głośników.
- Brit Party! - odwrzasnęła Chloe, a ja pomyślałam ‘hej, to niezły pomysł, żeby tak do siebie wrzeszczeć, zamiast tak cywilizowanie mówić’.
- DOŁĄCZ SIĘ DO NAS! - hehehe, no co? Moja przepona wymiata.
- CHYBA ZWARIOWAŁAŚ!
- NO CHYBA ZNASZ TEKST!
- NIE PRZYZNAJĘ SIĘ DO TEGO!
- NO TOM!
- NIE MA MOWY!
 -TOOOOOOOOM!
- Sometimes I run, sometimes I hiide. Sometimes I’m scaaared of youu. But all I wanna do is to hold you tight! Treat you riight. Be with you daaay and niiight. Baby all I need is time.
Tom nie fałszuje. Hehehe.
Britney Spears jednoczy ludzkość, ej. Podoba mi się to. Muzyka zbawia ludzkość. Szczególnie ta, którą wszyscy znają i niekoniecznie szanują. Ale jakie to chwytliwe!
- Soda Pop jest do dupy, przełącz to. - rozkazałam Chloe i w tym samym momencie pojawił się Georg. - HAGEN!
- NATASZA!
Łał.
- Dołączasz?!
- Jasne!
No. To się nazywa współpraca. On chyba lubi Britney. Albo lubi śpiewać Britney. Albo się mnie boi.
- I’m sitting here alone on my room. - ej, a ja lubię tą piosenkę. I Georg zajeżdża dziwnym basem. Zaczynam się zastanawiać, czy to był dobry pomysł, żeby go zapraszać na nasz mini koncert. No nieważne. Bas się też przyda. Choć jest dziwny. - I don’t know how to live without your love. I was born to make you happy! ‘Cause you’re the only one within my heart. I was born to make you happy! Always and forever you and me, that’s the our life should be. I don’t know how to live without your love. I was born to make you happy! - ależ my jesteśmy uroczy, do jasnej cholery! Co tu się dzieje, normalnie! Wszyscy tylko gibają się na prawo i lewo i wyją, jakby ich ze skóry obdzierali i cieszą przy tym ryje, jakby przeszli operacje plastyczne, co w późniejszym okresie przyczyniło się trwałego uszkodzenia nerwów, co też doprowadziło do zrobienia z twarzy maski. No i wszyscy zastygli z tym wyszczerzem. Powtarzam. Britney jednoczy i wprowadza w stan euforii jak ‘mydełko FA’ na imprezach dla gimnazjalistów. Znaczy w tych czasach, co ja byłam gimnazjalistką.
- Czy wam do reszty odjebało?! - no i pojawił się Bill Kaulitz we własnej osobie. W tej osobie, co niby śpiewa najlepiej. Teoretycznie powinno się go przekonywać krócej, niż Georga. No ale jak to bywa w przypadku młodszego Kaulitza - to co w teorii, nijak ma się do praktyki. - Co to, kurwa, jakaś parada równości?! - cokolwiek to ma wspólnego ze śpiewaniem. I z Britney. Jak dla mnie, to to się nie łączy na żadnym poziomie, ale może coś innego go sfrustrowało i teraz sobie wyrzuca różne takie, bezsensowne.
- Daj spokój i baw się z nami! - Chloe! Jaki hardcore z ciebie! Zadarłaś z Kaulitzem, człowieku!
- Nie będę śpiewał Britney Spears! I to z wami! - zaczął machać rękoma na wszystkie strony.
- Bo nie umiesz śpiewać, tak? - skrzyżowałam ręce na piersi, a bliźniaki w tym samym czasie się zapowietrzyli. Będzie buba. Mówię wam.
- A ty myślisz, że z jakiego powodu jestem tutaj w zespole? I to na stanowisku WOKALISTY?! – zmrużył morderczo oczy i ryknęłam śmiechem, klepiąc się po udach z głupiego rozbawienia.
- Bo nie chciałeś zostawić Toma samego?... – wykrztusiłam, a gdy on ruszył w moją stronę, zaczęłam wrzeszczeć i rzuciłam się do ucieczki, sama nie wiem, czemu.
- Zapłacisz mi za te wszystkie upokorzenia ze swojej strony! – krzyczał za mną Bill, ale ja tylko zacisnęłam poślady i skierowałam się do tylnych drzwi na dwór, by ukryć się w bezpiecznym miejscu. – Mephisto, złap ją!
Tak, kurwa! Bo mnie jamnik złapie, ha! Zabawne!
- Aaaaaa!! – pisnęłam, gdy ta gadzina wpięła się (tak, niedopowiedzenie) w moją łydkę, niczym taśma samoprzylepna (kolejne niedopowiedzenie). – Zabierz go ode mnie! AŁA, KURWA! – na chwilę się zatrzymałam, by strzepać z siebie pierdołę i potem już tylko było ‘BUM! AŁA! O KURWA! CHRZĘST! TRZASK! PISK! ŁUBUDU!’
I długa cisza.
- Brak instynktu samozachowawczego w nagłych przypadkach?... – wystękałam, próbując nie myśleć za wiele o tym, że stratowałam Mephisto, a Kaulitz stratował mnie.
Tak. Leżałam jak długa, a na mnie Bill. Dłuższy.
I powiem wam, że to nie należy do tych komfortowych uczuć, które oblegają cię od góry do dołu. W sensie... on miał naprawdę ciepłe ciało. I w sumie, nie licząc tego, że ledwo oddychałam, bo taki lekki to on nie był, to mogłabym sobie tak zgonować na podłodze. Ale po pierwsze nie wiedziałam, czy Mephisto przeżył, a po drugie to GEJ. Znaczy Bill, nie Mephisto. Jamnik w końcu nie bez powodu pilnuje Sternchen, nie? Chyba.
- W aż tak nagłych to chyba faktycznie brak. – poczułam na swoich włosach jego oddech i zadrżałam, mając przy okazji nadzieję, że w tym ferworze nikt tego nie zauważył. – Em, sorry. – mruknął i stoczył się ze mnie, a ja odetchnęłam głęboko i niemal w tym samym czasie zaciągnęłam się wreszcie dostateczną dawką powietrza.
- AŁ, KURWA! – krzyknęłam, gdy poczułam mocne ugryzienie w lewą łydkę.  – Zabierz go, zanim mnie zje, do kurwy nędzy! Co ty masz do moich nóg, że ciągle coś się z nimi dzieje przy tobie?!... – chciałam walić głową w podłogę. I gdy już ją uniosłam, by wcielić plan w życie, w korytarzu pojawiła się reszta zgrai. I zanim zdążyłam powiedzieć ‘madafaka’, Sternchen już mnie lizała po twarzy.
Zabijcie mnie. Bryta łączy. Zęby psiska z moją łydką.
Grrrrrrrr.
- Co tu się dzieje? – zauważył słusznie Georg, a ja postanowiłam przemilczeć to głupie pytanie w obawie, że mogłabym wstać i rozplaskać jego mózg na ścianie w odpowiedzi. Co tu się dzieje?! Pies mnie żywcem zjada, a ty się pytasz, co tu się dzieje?! Żarty sobie robisz?!
- Mephisto! Chodź tutaj. – rozkazał mój prawie-wybawca (w końcu mnie stratował) i zęby zniknęły. Szlag. Też chcę tak umieć!
AHA! On tak wszystkich tresuje! To samo było z Louisem, do cholery! Jestem genialna! Odkryłam złoto w Klondike!
Powinnam się leczyć.
- Dlatego mama zakazywała biegania po domu. – oznajmił ze stoickim spokojem Tom, a Chloe ryknęła śmiechem.
No nie. Ja się załamię po raz milionowy, czy tyliardowy, czy tam wszystko jedno, który raz. Grunt, że efekt jak zwykle ten sam – mam ochotę skoczyć ze schodów. Taka alternatywa podcinania żył. Podcinanie przecież jest niebezpieczne. I wtedy Bill by mnie zabił.
Oh. Co za abstrakcja. Ciekawe, czy by mnie wskrzesił, żeby mnie znowu zamordować?...
Boże, o czym ja myślę w ogóle?
- Wygodnie ci tam? – i właśnie wtedy się zreflektowałam, że Mephisto okrąża mnie niczym przeciwnik na ringu, bądź kot ze ‘Strasznego Filmu 2’, a Bill stoi sobie i gapi się na mnie, jakbym była bliska omdlenia. Nie. Patrzy się na mnie tak, jakby myślał, że naprawdę chcę tam spać i czekając na odpowiedź, robi mi naprawdę wielką wysługę.
Nienawidzę go.
- Jasne, szczególnie z kałużą krwi pod nogą. – odparłam sarkastycznie. – Naoglądałam się ‘Hostela’ i pomyślałam, że byłby fun, gdybym się wykąpała w krwi. Mephisto najwyraźniej czyta w moich myślach, choć bym się w ogóle tego po nimmm... łooooooł! – wywaliłam gały, gdy ten kolejny raz w tym sezonie serialu pt. ‘Natasza S. Skazana na dożywotni psychiatryk za bycie lepszą od innych’, wziął mnie na ręce. – Czy ty masz jakiś kompleks Superbohatera? – spytałam poważnie, a Tom gwizdnął.
- Jak ty go znasz!
Aha. Czyli ma.
- Czy masz na myśli, że mam cię puścić i poszczuć jamnikiem? – spojrzał na mnie pobłażliwie, choć nie wiem dlaczego i westchnęłam żałośnie.
- Dobra, ratuj mnie pan, panie Kaulitz. Będę dozgonnie wdzięczna.




- AŁA! – no niech to kijek ubije! Czy on musi być taki niedelikatny?! – Ałałałałałałałałałałałałałała!

- Jezu, weź się ogarnij, ja nawet jeszcze rany nie dotknąłem.
Em.
- Hehehe. – wyszczerzyłam do niego zęby, a on potrząsnął głową, przewracając oczami. O matko, co za żal. – To czemu tak boli?
- Bo cię pies ugryzł?
- Jakbym chciała to wiedzieć, to bym się pochyliła i popatrzyła na ranę.
- To co zadajesz takie infantylne pytania?
- Bo mnie boli. – oznajmiłam naburmuszona. Skrzyżowałam ręce i w tym samym momencie łydka zapiekła tak cholernie, że aż wrzasnęłam jak popieprzona.
- No i teraz to ma sens, bo ją dotknąłem.  – a gdy kopnęłam go w bark, zapowietrzył się kolejny raz. – No ej!
- No ej, kurwa! – wydyszałam, mordując go wzrokiem. – Nie jestem kawałkiem drewna!
- Naprawdę?
- Nienawidzę cię.
- Bredzisz.


Nie sądziła, że to zacznie ją tak frustrować.
W jej głowie to wyglądało zupełnie inaczej, niż przedstawiała rzeczywistość. Początek, co prawda, wyglądał podobnie w obu przypadkach. Rozmawiają często, śmieją się z własnych dowcipów, zwierzają się sobie z różnych dziwnych sekretów... I na tym podobieństwo się kończy. Dalej wyobrażała sobie, że w końcu zauważy, jak na nią działa i podejmie jakiś krok. To nie było do końca tak, że była pewna jego uczuć. Po prostu... miała taką nadzieję.
Ale nic takiego się nie działo. Sytuacja zaczęła więc się przeradzać w napięte relacje i czuła się głupio, że zaczęła się stosować do taktyki Sashy, która jej zdaniem, nie miała za grosz sensu. Zawsze uważała, że gdy coś się nie układa, należy usiąść jak normalni ludzie porozmawiać o tych problemach, by je na spokojnie rozwiązać.
Nie wiedziała tylko, że spotkanie się twarzą w twarz z problemami sfery uczuciowej będzie takie skomplikowane.
To trochę potrwało, zanim przyznała się sama sobie, że jej się podoba. Ale gdy w końcu postanowiła to zrobić, on odkrył wszystkie tajemnice i obawy i nagle zdała sobie sprawę, że go kocha. Dowcipne.
Uważała się za niezależną kobietę, toteż uznała, że należy sporządzić jakiś plan działania, by emocje nie odebrały jej kontroli nad życiem.
Ale tak się nie dało.
Miała głupie wrażenie, że została spętana w sznury, za które on pociągał z uśmiechem na ustach. Była zła, była sfrustrowana i miała tego dość.
I tak jak stała w kuchni, pijąc kawę, tak odłożyła z impetem kubek i twardym i stanowczym krokiem pomaszerowała na dwór, pamiętając, że po incydencie Nataszy i Billa, tam się skierował.
Drzwi trzasnęły, ale ona szła dalej, nie przejmując się hałasem, nie przejmując się wysoką temperaturą i wilgotnością sprawiającą, że podkoszulek po paru krokach przylepił się do jej ciała.  Była gotowa i była pewna swoich zamiarów. Prawdopodobnie tylko na chwilę, więc musiała to wykorzystać, zanim znów zamknie się w swoim zwątpieniu.
I w końcu go zobaczyła. Stał oparty o ściankę altanki, a wokół niego unosił się dym papierosowy. Wiedziała, że pali, ale jakoś nigdy tego nie widziała. Nieważne. To nie mogło jej zdekoncentrować w takiej chwili. Było już za późno. Była nieustępliwa i teraz teraz musi wypełnić misję.
- O, a co ty tu robisz? – na jego twarzy zagościł uśmiech i wcisnął peta w popielniczkę. Zrobiło jej się gorąco i poczuła gwałtowną zmianę bicia jej serca, ale zacisnęła dłonie w pięści i strzeliła sobie mentalnego policzka na odwagę.
Cóż. Pomogło.
- Mam ci coś do powiedzenia. – oznajmiła i weszła do altanki z determinacją, o jaką siebie nigdy nie posądzała.
- Tak? To zamie...
- Zamknij się. – chwyciła jego twarz w ręce i przyciągnęła go do zachłannego pocałunku.

><><><><><><><><

Lalalala xD Jak są błędy to mi mówić, bo mój mózg już niczego nie ogarnia o_O




10 komentarzy:

  1. trolololololololololo :D:D:D napisałabym coś sensownego, ale właśnie JEM, więc narazie topiony ser zakleił mi musk, więc jedyne, co mogę napisać to to, że jeżeli zaraz po raz kolejny nie dodasz odcinka, tym razem jak Bill i Natasza się całują to ukręcę ci łba :) hłyhłyhły pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No co ja moge powiedzieć o jest o prostu zajeb*ste !!! koniec kropka nie bd się rozpisywać :D <3 Dozgonna miłość :D xD
    Angel

    OdpowiedzUsuń
  3. Taak, podniecajcie się Billem super bohaterem i Sashą, która jest ślepa i Chloe, która poszła na spontana i wpiła się w Gustava ( bo wątpię, żey to był Georg poza tym już to było uzgdnione wcześniej xD). Podniecajcie się czym chcecie, nawet tym, że Bryta łączy ludzkość. Mnie i tak najbardziej rozjebał BIAŁY PASEK. XDDDDDDDDDD No tak, nie wiem, czy ja mam jakiś error, ale odświeżałam 5 razyy, więc może jakiś zakreślacz zaznaczyłaś przez przypadek i to pójdzie do korekty. Najlepsze! XD Nie no, tak naprawdę podoba mi się w tym odcinku, że jest wielowątkowy. Że zaczynasz tu problem Sashy, tu Bill będzie bawił się w pielęgniarkę (btw przypomniał mi się taki bog, gdzie Bill był pielęgniarką, a główna bohaterka odkrryła, że ma trzecią nogę o_O to był chory blog gdzie Tom był ginekologiem, a Gutav z Georgiem pieprzyli się na stołówce, ale nie o tym mówię teraz) a tutaj zaś Chloe jakieś odstawia pierwszy pocałunek aseksualnego Gustava. I zasadzie nie jest tak, że mamy jeden niedokończony wątek,którego i tak się domyślimy, tylko mamy parę wątków i jest tyle pytań bez odpowiedzi, że lepiej nie pytac i nie myśleć, tylko czekać aż się zlituesz i dodasz nowy odcinek : D nie mam nic przeciwko, żeby był tak wcześnie :D Czekaj. Kurwa, moja siostra lunatykuje, a jest 2 w nocy a ja dopiero skończyam oglądać pojebany horror i może zdejmę nogę z parapetyu bo mi jamnik szatan wskoczy przez okno i mi zje łydkę. O_o mam nadzzieję, że Bill myje psu zęby, jakimiś pedigree dentastic czy chuj wie co ( męskie przyrodzenia są strasznie madre) A Nataszka tak się z niej śmieje, z Sashy, że jest ślepa, a sama jest kurwa ślepa i nic nie widzi ( sorry, że tak skaczę z wątku do wątku, to przez ten biały pasek, nie, wcaaaaale nie piłam :D) no i ciekawa jestem, jakby to yło, gdyby Gustav poszet za ciosem i ją zaciągnął do łóżka. Btw on jest dziewicą, to chyba odpada, nie? A ciekawa jestem, czy Georg jest rozprawiczony, przecież jak jest taki głupi, to pewnie patrzy w kiblu na swojego siuśka i myśi jakie oże jeszcze spełniać funkcje, skoro dzieci biorą się kapusty. A Bill teraz ja będzie macał po łydkach? Aww sexyyyy =) XD sorry udzieliło mi się. A, śmiałabym się, gdyby tam kurwa doszła. A może Georg jest gejem?No bo kurwa aż ..a nie, Bill jest bi, właśnie myślałam, jak to możliwe, że tu nie ma żadnego geja. A może Georg będzie drug queen? O kurwa, w boa, to by pasowało.! A Tom to by tak nie nabiija już skilla jako ninja, bo to nie kurwa Metin 2 tylko by już mogi się podzić jak króliki z Sashą, mało seksu coś tu masz. Przepraszam, jak wypiję, to wszystkich kocham i myślę o jednym :D Może ja się już zamknę? abo nie, co ja ci mogę tu napisać. O, znowu będzie Bill end Nataszka sam na sam, ach te opatrunki na łydkę, soł romantik, pewnie świece poustawiał. A t nie tu xD Idę jednak, bo pierdolę farmazony. Chyba mi się przez to tanie wino udało spłodzić najdłuższe coś :D! Titus mówił "Tanie wina są dobre, bo są dobre i tanie!" I jeszcze jaki się popęd do komentowania i wyrażania swojego zdania gdzieś w środku rodzi! Idę może u siebie pisać ::D

    OdpowiedzUsuń
  4. ułaaaaa :D ostro hehehe ;D ciekaw jestem teraz jego reakcji i jak dalej sie to potoczy oj jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. BUHAHAHHAH !! ;D:D
    Pierwsze co nasuwa mi się na myśl po przeczytaniu piosenek Brit, to nasz ksiądz, który uważa, że "aj łos born tu mejk ju hapi" jest satanistyczną piosenką xddd i że to uwłaszcza godności wszystkich kobiet na ziemi a samą wykonawczynię powinno się zamknąć w psychiatryku :D:D
    Chloe, dajesz! Psyssij się do wiecznego dziewicy i przeleć go na masce samochodu, lecz pozwól mi tego nie oglądać ;D Wybacz, ale jakoś obrzydza mnie widok, jak Georg albo Gustav kogoś gwałcą, no chyba, że ta osoba się zgodziła na ten gwałt, więc to już do gwałtu się nie zalicza, więc w sumie to mogą uprawiać seks, ale nie jak króliki, bo to z 12 dzieci im wyjdzie xdd morał z tego taki, że wolę jak bliźniacy kogoś gwałcą ^^
    And ju noł łat? Chcę takiego psa!!!! Mephisto chodź do nowej paaaaniii! Pokażesz mi miejsce zamieszkania twojego przystojniackiego właściciela i dziwnym trafem się na siebie natkniemy się. *szatański śmiech* xDDDD
    Oooo! mojego brata też ugryzł pies! Tylko że on strzelał do niego z pistoletu na wodę, no to wiec pies miał wymówkę ;D A jeżeli chodzi o tą imprezę, to myślałam, że zaraz tam się jakaś orgia zacznie dziać i Simone się wreszcie wnuków doczeka xDDD Iiii.... KOCHAM jak Natasza się naśmiewa z Billa ;DDD Potrafisz wymyśleć takie teksty, że o ja cie i żadna madafaka nie podskoczy do Polaka xDDD
    Dobra, koniec, bo ogólnie zaplanowałam, że napiszę jedynie to BUHAHAHAHAHAHAHA co jest na początku i na tym pozostanę, a że wyszło jak wyszło, to to... ehm
    Ale ogólnie to fajne to jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam tyle siły żeby pisać kilometrowy komentarz. Dzisiaj napisze pokrótce.
    Cholernie mi się podobało. I ten i poprzedni rozdział.
    Bill rozpierdala mnie na łopatki. Jest zwyczajnie debeściarski.
    Sasha całkiem ładnie rozegrała to z Tomem. Podoba mi się.\
    A Nataszę zaczynam coraz bardziej lubić.
    Chloe za to jest totalnie rąbnięta, lubię to ;D
    No to byłoby na tyle z mojej strony ^^
    Czekam na dalsze rozdziały, maleńka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śpiewanie Brit zawsze spoko! A głupi Bill, gdyby się zechciał, Milord jeden, przyłączyć, to by do tego wszystkiego nie doszło! Ale tal to nie, trzeba było sięgać po rozwiązania ostateczne: JAMNIKA!! :o Ogólny strach, pisk, przerażenie, kilka zawałów serca, ot co! W sumie taka kąpiel we krwi - not bad xd No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogólnie to przeczytałam już dawno i niezbyt pamiętam co tam było xD Ale bez wątpienia w tym odcinku raczej główną rolę grała Chloe, więc dobrze, że wzięła dupę w troki i zrobiła to co zrobiła. Może sytuacja będzie mniej pogmatwana. Dobra nie wiem co mam pisać, to napiszę, że czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Emmmmmm.....mam pustkę w lepetynie...to zapewne wina tego, że ojcięć gra w jakąś rąbanke a w tle leci piosenka z króla lwa o.O to ryje mózg jak cholera. Normalnie aż mam problem z pisaniem, a dokładniej rzecz ujmując z poprawną pisownia hahaha, a jak dojdzie do tego wyobrażenie piosenek Bryty, to w ogóle już poleglam na samym wstępie. Zabilas mi dzień! Jak można słuchać kobiety co stylizuje się na nastke?! Jezuuuuu... Żorżeta śpiewającą basem Bryte! Ło maj fakin god! Chciałabym to usłyszeć! Zasiadlabym na tronie królowej z popcornem i cola, i bym se kurna podziwiala kretyna ulomnego roku! Jejuuuu... A w tle jako superaśne tancerki Tomasz z Nataszka oraz Cloe majtaja dupskami do rytmu, wymachujac szkietami jak szatany na rajdzie ;D (mówiłam, że król lew do strzelaninki zrylo mi mózg? ;D)
    A i nie wiem czy to ja mam errora czy ty coś rzobila, ale mam biały pasek, który równie mocno mnie zabija jak Georg piejacy Britney oraz muzyka mojego ojca :P chwiiiiiilaaaaaaa!!!! TAM COS BYLO Z MORDERCA-SADYSTA JAMNIKIEM! Ah! Mądry inaczej czytać odwrotnie czyli oddupnie Bilosz kazał łapać Taszke Memphisto (czy jak to się tam pisało - wiadomo o co idzie xD) osobiście mnie też w lydke kiedyś upierdolil jamnik, gfy wracalam do domu od babci -.- i to wcale, a wcale kurwa komfortowe uczucie nie bylo. Myślałam, że gnoja zadzgam tepa dzida (gdyby takowa pod ręką była) przynajmniej Natasze Billosz mógł za darmo zmacac xD AGAIN. Taaa i z tym kompleksem superbohatera musi coś być, bo on ciągle by wszystkich nosił, albo własną chuderlawa klata oslanial jakby komuś zachcialoby się rzucać z banana xD pod warunkiem, jakby nie miał żadnej drohiej koszuli czy t-shirta na sobie.,,a co ma niszczyć ciuch? Niech se ludziska giną! ;D
    A Cloe to niegrzeczna dziewoja xD tak rzucać się na zacnego i zniewiescialego (w sumie bądź zapewne prawiczego) Don Gustava i się w niego wsyssac jak nie powiem co ;D tak czy siak wszystko mi się podobalo i czekam na nexta xD I jestem ciekawa kiedy oraz jak Sash sie pogodzi z Tomaszem xD bo mi cos ich yroche ostatnio malo ;DD

    OdpowiedzUsuń

Pamiętajcie, by skopiować treść komentarza, by potem nie wyszło, że Wam czegoś nie dodało i całość przez przypadek poszła się jebać! ^ ^
P.S. Łahaha! Zdaje się, że nie trzeba cenzurować, więc możecie jechać po całości! :D:D:D